Strony

Translate

środa, 17 kwietnia 2013

Wiersz wiosenny?

Drugi dzień prawdziwej wiosny. Termometr wskazuje dwadzieścia stopni. Ptaki oszalałe i zmęczone od nieustannego wydzierania się. Ja również jestem zmęczony, wiosennie… Nie będąc w stanie nic konkretnego robić, napisałem wiersz:


*  *  *

Staruszki przemiłe i dostojni dziadkowie
A w kieszeniach rewolwery i karty z milionami
Zdobytymi nie bez podszeptów Azazela

Zgrzytają sztucznymi szczękami nad niesprawiedliwością
Gdyż brak im stu otworów gębowych, stu penisów i wagin
Poprzez to ich bogactwa mogą przepaść niestrawione

Nie oni pierwsi tak skrzywdzeni; ich prawujek Kohelet
Biadał pomiędzy kolejnymi rzyganiami z przejedzenia
Marność nad marnościami, i wszystko to marność

Może i nie przekraczali błahych przykazań
Lecz właśnie dzięki ich prawu przyciągania
Miliony rąk sięgających po chleb, trafia w próżnię

Boga nie ma, to pewne! – przekonują twarzami
Odprasowanymi przez chirurgów plastycznych
Ktoś jednak wytrwale pogłębia ich zmarszczki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz