Strony

Translate

wtorek, 11 listopada 2014

Wino Hildegardy z Bingen – leczące serce

Święta Hildegarda z Bingen była jedną z pierwszych kobiet zajmujących się leczeniem chorych. Sposoby leczenia przez nią stosowane są bardzo oryginalne, ale co najważniejsze – skuteczne.
Wypróbowałem jej receptę na wino wzmacniające i leczące chore serce. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony, ale rzeczywistość przerosła oczekiwania. Składniki wchodzące w skład tego wina są ogólnie dostępne i wszystkie mają lecznicze właściwości, ale dopiero po ich połączeniu otrzymujemy rewelacyjnie wzmacniającą miksturę.
Oczywiście, stosując to wino nie zapominamy o przyjmowaniu leków zaleconych przez lekarza.

Przygotowanie:
Składniki:
·    1 l wina gronowego
·    15 łodyg natki pietruszki
·    2 łyżki octu jabłkowego
·    100g miodu
Pietruszkę pokroić, dodać do wina, dodać ocet winny. Zagotować i gotować na małym gazie przez 5 minut. Następnie dodać miód i ponownie gotować przez 3 minuty. Przecedzić i wlać do butelek.

Tak przygotowane wino nie zawiera alkoholu, który wyparowuje w czasie gotowania. Pijemy je systematycznie trzy razy dziennie po niewielkim kieliszku, w razie potrzeby możemy przyjmować to wino nawet kilka razy dziennie.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Finneganów tren



Kolejny raz wziąłem dziś do ręki "Finneganów tren", ostatnie dzieło Jamesa Joyce'a i po godzinie odłożyłem na półkę. Na razie nie mam czasu na odszyfrowywanie ukrytych znaczeń.

Pomimo faktu, że autor przez siedemnaście lat z premedytacją zaciemniał swoje dzieło, aby nie było zbyt łatwe do odczytania, to jego tekst jest bardziej zrozumiały, bo zawiera konkretną treść, od publikacji niektórych naszych współczesnych autorów płci obojga, których teraz mamy naddostatek; gdyż można, posiadając pieniądze wydawać, co tylko się chce. Do wysnucia takiegoż wniosku skłania mnie, porównanie lektury kilku takich "powieści", charakteryzujących tym, że pomiędzy ładnymi okładkami zawierają luźno rozstrzelaną sieczkę, i fragmentu tekstu autora Ulissesa:

"...To wayście do możeum. Główaga na kapelusze przy wzejściu. Yiz deście w Możeum Willingdona. Oto brroń pruskarb. To frynczuzki. Tip. To jest flaga pruskarb, Kapka i Soracer. To kula co zbyngcześciła flaga Prusków. A to frynczuz co strzelił Bulla co bang czyścił flaga Prusków. Sallos na Krużgan! Pik nieść furkę i kip! Tip. (Sirodek jak byk! Stop!)


0 raz trój falny kapelusz Lipoleuma. Tip. Likapoleusz. TU Willingdone zad swej samo białej biegunce, Koksenhadze. A tu wielki Szrachtur Wil­lingdone, magentatyczny w złocynnych ostrogach i żelazknych szduksach


1 kwatra brastowych trepach i magnastartych podwiązkach i galowym bang- koku i goliarnych gołoszach i pelot pinezkim workowatrezie. I tu jego bielki szeroki kropierz. Tip. Tu tripoleum na boynie grouchnął w okop śmierdzi za rzycią. Oto zwinny skiller angloł, i szary weszkot, i diawal, stu poniżaj. A bog lipoleum mordruje lipoleuma bega. Gwalle avanghura ar- gaument. To pyci bojek lipoleum co nig dyni był a ni bag dyni bug. As- saye, assaye! Touchole Fitz Tuomush. Dirty Mac Dyke. I Hairy O’ Hurry.


I wszyscy arminus-varminus. To Delian alpia. To Mont Tivel, to Mont Tipsey, a to Grand Mons Injun. To krymolinia alp liczy hoopa na shellne schran skoczenie tripoleuma. To źenni w slomkap legarnuszach umdlają źe czytają z podręcznejka stralegii i mocząc lalki trzymają Willingdona w desuspensie. To żenni grucha w rękuu, to żenni kruk nosi włosy a to band niósł się Willingdone. Bogto mruk mumentalny tcwoskop Willing­dona Cudrantwórca obscenwuje żenni z flanki. Sexcalibrowa moc hross ruchu. Tip. A to mija Bulgia kręci klaczką filibbile dalej od naj Awful Grimmest Sunshat Cromwelly. Looted. Ha z teng strony rozkaz żenni wysiany cztwaby zirygować Willingdona. Cienkie czerwone linie lisłane gors to na front mij Bulgii. Ja, ja, ja! Laufer Orthor. Wiór sieken! Wiej, glejt daj, gnaj no cwał!"...

czwartek, 6 listopada 2014

Dieta lecząca skutecznie



Niestety, nasza cywilizacja w pogoni za nowymi odkryciami zapomina o wartościowych dokonaniach przeszłych pokoleń. Podobnie jak w innych dziedzinach, dzieje się tak również i w medycynie. Zachwyceni skutecznością antybiotyków, dokonaniami współczesnych chirurgów, czy dostępnością leków przepisywanych od ręki na każdą dolegliwość; zapominamy, że nasi przodkowie również leczyli choroby, może mniej wyrafinowanymi niż obecnie środkami, ale przecież skutecznie. Okazuje się dzisiaj, że te stare, zapomniane sposoby leczenia pomagają, kiedy współczesna medycyna zawodzi.
Dotyczy to szczególnie chorób cywilizacyjnych – zaburzeń układu krążenia, nowotworów i cukrzycy. Jednym z najprostszych i najskuteczniejszych sposobów leczenia, jakie możemy zastosować w tych schorzeniach – szczególnie w chorobach serca – jest dieta doktora Caldwella Esselstyna. Jest on znanym amerykańskich chirurgiem, który stosuje również inne metody leczenia chorób serca. Doktor Esselstyn przez wiele lat był świetnym kardiochirurgiem, ale pacjentów dla których nie było już ratunku i pozostawało im najwyżej kilka miesięcy życia leczył za pomocą diety. Wyleczył ponad dwustu takich pacjentów. Jednym z nich był prezydent USA Bill Clinton.
Najkrótszy opis tej diety: nie wolno jeść mięsa (również drobiu i ryb), nabiału i tłuszczu (również oleju, nawet z oliwek). Można jeść warzywa, owoce (oprócz awokado i orzechów), wszelkie zboża i rośliny strączkowe.
Chociaż ta dieta wygląda na bardzo restrykcyjną, to jednak pomaga ludziom poważnie chorym na serce. Oczywiście stosowana razem z lekami farmakologicznymi. Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Jeśli nie spożywamy nawet kropli tłuszczu, to wtedy nasze komórki śródbłonka mają szansę na regenerację.
 Szczegóły diety doktor Esselstyn zawarł w książce „Chroń i lecz swoje serce”, która została już przetłumaczona na język polski.


niedziela, 2 listopada 2014

Jak pisać?



Zaplanowanie fabuły, wymyślenie interesujących scen, nieszablonowych postaci, realistycznego obrazowania, czy wzmacniającego suspens przeplotu wątków – to naprawdę niełatwe zadania; wymagające wielkiego nakładu skoncentrowanej uwagi oraz czasu. A kiedy już mamy zadowalający plan powieści, to nadzwyczaj często się zdarza, że nie mamy już sił, aby taką doskonale zaplanowaną powieść napisać.
Drugi sposób pisania polega na tym, że o określonej porze siadamy po prostu przy biurku i piszemy bez wcześniejszych przygotowań. Wtedy gros naszej energii wydatkujemy na samo pisanie, a nie na badania, czy nieustanne ostrzenie narzędzi.
Być może ten drugi sposób pisania jest lepszy? A wtedy rację ma Marguerite Duras, która twierdzi: „Gdyby było choć trochę wiadomo o tym, co napiszemy, zanim to się stanie, zanim zaczniemy pisać, nigdy byśmy nie pisali. Nie byłoby po co. Pisać to próbować dowiedzieć się, co by się napisało, gdyby się pisało - dopiero potem to wiemy.”