Strony

Translate

niedziela, 14 kwietnia 2013

Pierwsza piosenka wiosny



Przeglądając stare papiery znalazłem kartkę z wierszem, który napisałem kilka miesięcy temu:

*  *  *
zajebiście być miało
- tymczasem
słonie w porcelanie
lisy w kurnikach
a piernikowe serca
bez pamięci o przykazaniach

czy również nadzieja
ze masz inny plan
- o, Boże
jest mgłą zapisana

A oto tłumaczenie dokonane przez moją córkę:

*  *  *
it had to be fucking awesome
- meanwhile
elephants in porcelain
foxes in the henhouse
and honeycake hearts
without remembering
about commandments

or, hope likewise,
that you have another plan
- oh, Lord
is written by fog



Wiosna przyszła dzisiaj niespodziewanie. Temperatura wzrosła do kilku stopni, a jaskrawe słońce rzucało zbójeckie spojrzenia spośród przeganianych wiatrem po niebie srebrzysto-granatowych bałwanów chmur. Poszedłem na dłuższą przechadzkę. Niestety, cmokające błoto i porywy chłodnego wichru nie pozwalały jeszcze całkowicie zapomnieć o zimie.
Śnieg znikł z pól do cna, tylko w zacienionych rowach i wądołach ukrywały się jeszcze ostatnie warstwy. Przy drodze napotykałem na ciała martwych ptaków. Trudno, chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy, to zwierzęta również chorują, cierpią i umierają. Dobrze jest tak iść leśną ścieżką, słuchać szumu drzew i nieudawanego, przepełnionego radosnym żywiołem śpiewu ptaków. Skoro one śpiewają, jak ubiegłej wiosny, to znaczy, że nic istotnego się nie zmieniło, że jest w porządku, jak dawniej…
Jednak wszystko się zmienia. To fakt, że ptaki śpiewają tak samo, jak przed rokiem, czy przed dwoma laty; ale w większości już nie są to te same ptaki.
W gęstwinie zobaczyłem sarnę. Popatrzyła na mnie i uciekła. Biegła tak jakoś energicznie i wesoło. A niech się cieszy, ma przecież z czego! Nie każda sarna miała tej zimy takie szczęście, jak ona. Nie każda uniknęła wilczych zębów i sideł kłusownika.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz