Strony

Translate

niedziela, 21 kwietnia 2013

Lew Tołstoj




Czytam Lwa Tołstoja. Prawdziwa, wielka literatura, niemożliwa do naśladowania przez człowieka, który nawet dziesiątej części czasu nie może poświęcić na pisanie. Szkoda, że wydawcy zamiast jednej z tych:  przed zmrokiem, za świtem, naznaczonych i przeznaczonych; którymi ogłupiają kobiety, nie wydadzą „Anny Kareniny”.
Oto kilka bardzo interesujących i charakterystycznych złotych myśli Lwa Tołstoja:

·        Dzieci mają tylko żyć, dorośli muszą walczyć.
·        Jeśli życie nie wydaje ci się wielką, niezasłużoną radością, to tylko dlatego, że umysł twój błądzi.
·        Żal stracić rzecz, do której się przywykło. Ciało jest właśnie taką rzeczą.
·         Jedną z najbardziej nieodpartych potrzeb człowieka - taką samą, a może nawet, a może nawet bardziej nieodpartą niż jedzenie, picie, żądza - o której istnieniu często zapominamy - jest potrzeba zamanifestowania siebie. Chcemy wiedzieć: to zrobiłem ja. Bardzo dużo postępków, których nie da się zrozumieć inaczej, można wytłumaczyć tą potrzebą. Należy o niej pamiętać i przy wychowywaniu, i przy obcowaniu z ludźmi. A przede wszystkim należy się starać, aby to była działalność, nie zaś przechwałki.
·         Zawsze nam się wydaje, że kochają nas za to, że jesteśmy dobrzy. Nie domyślamy się, że kochają nas dlatego, że dobrzy są ci, którzy nas kochają.
·        Nie bój się rozumu krytykującego twe błędy; ten sam rozum wskaże ci prostą drogę do ich naprawienia.
·        Literatura była białą kartą, która została całkowicie zapisana. Trzeba ją przewrócić, albo wziąć inną.
·        Szczerze można rozmawiać tylko z Bogiem.  
·        Można być mądrym, nie przeczytawszy ani jednej książki, wierząc we wszystko, co jest napisane w książkach, nie można nie być głupim. 
·        Jeśli tylko zaczniesz więcej myśleć o tym, co było lub będzie, przeoczysz najważniejsze: prawdziwe życie w chwili obecnej.

środa, 17 kwietnia 2013

Wiersz wiosenny?

Drugi dzień prawdziwej wiosny. Termometr wskazuje dwadzieścia stopni. Ptaki oszalałe i zmęczone od nieustannego wydzierania się. Ja również jestem zmęczony, wiosennie… Nie będąc w stanie nic konkretnego robić, napisałem wiersz:


*  *  *

Staruszki przemiłe i dostojni dziadkowie
A w kieszeniach rewolwery i karty z milionami
Zdobytymi nie bez podszeptów Azazela

Zgrzytają sztucznymi szczękami nad niesprawiedliwością
Gdyż brak im stu otworów gębowych, stu penisów i wagin
Poprzez to ich bogactwa mogą przepaść niestrawione

Nie oni pierwsi tak skrzywdzeni; ich prawujek Kohelet
Biadał pomiędzy kolejnymi rzyganiami z przejedzenia
Marność nad marnościami, i wszystko to marność

Może i nie przekraczali błahych przykazań
Lecz właśnie dzięki ich prawu przyciągania
Miliony rąk sięgających po chleb, trafia w próżnię

Boga nie ma, to pewne! – przekonują twarzami
Odprasowanymi przez chirurgów plastycznych
Ktoś jednak wytrwale pogłębia ich zmarszczki

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zalety stylu literackiego według Italo Calvino



Czytałem „Ścieżkę pajęczych gniazd” Italo Calvino. Jest to piękna książka pod względem formy, bo o treści można dyskutować, w zależności od punktu widzenia. To chyba jego najlepsza powieść, chociaż pierwsza, jaką napisał. Nie wiem dlaczego, ale w trakcie lektury, ciągle przypominały mi się „Wertepy” Leopolda Buczkowskiego.
Myślę sobie, że powodem tych skojarzeń może być fakt, że obie te książki zostały napisane przez pisarzy obdarzonych przez Stwórcę bezdyskusyjnym talentem literackim, który chyba trochę zaprzepaścili w późniejszych okresach swej twórczości, poprzez nadmierne przeintelektualizowanie.
Oto co na temat stylu literackiego mówi sam Italo Calvino:
Zalety stylu literackiego:
1. Lekkość
            Szybko spostrzegłem, że pomiędzy materią życia, która powinna stać się moim surowcem, a stylem bystrym, żywym i ciętym, którym zamierzałem ożywić własne pisanie, istnieje rozbieżność, pokonywana przeze mnie z coraz większym trudem. Może dopiero wówczas zacząłem dostrzegać ciężar, bezwład i nieprzejrzystość świata: właściwości te natychmiast udzielają się słowu pisanemu, jeśli nie znajdzie się sposobu, aby im się wymknąć.
            Lekkość jest czymś, co powstaje podczas pisania, dzięki językowym środkom wyrazu, środkom właściwym poecie, niezależnym od doktryny filozofa, którą poeta wyznaje.
            Księżyc, ilekroć trafia do wierszy poetów, ma zawsze moc wywoływania poczucia lekkości i zawieszenia, milczącego i kojącego czaru.

2. Szybkość
            Nowela jest koniem, jest środkiem komunikacji, posiada własny krok, kłus albo galop, stosownie do drogi, jaką ma przebyć, ale prędkość, o której tu mowa, jest własnością umysłu. Uchybienia najzręczniejszego bajarza polegają przede wszystkim na zakłóceniu rytmu, a także na braku stylistycznego wyczucia, bo nie używa on wyrażeń charakterystycznych dla danej postaci i jej postępków; jednym słowem, stylistyczna wrażliwość przejawia się właśnie w zdolności do szybkiego reagowania na zmianę sytuacji, zależy od lotności umysłu i daru ekspresji.
            Szybkość stylu i myśli oznacza przede wszystkim zręczność, ruchliwość, swobodę; te właściwości dobrze harmonizują z tekstem, który lubi dywagacje, który lubi przeskakiwać z tematu do tematu i sto razy traci wątek po to, aby odnaleźć go po setnym zakręcie.

            W moim pisarstwie od samego początku starałem się podążać za błyskawiczną pracą obwodów myśli, które łowią i jednoczą punkty odległe w czasie i przestrzeni. W moim upodobaniu do baśni i do przygody szukałem zawsze ekwiwalentu wewnętrznej energii, świadectwa umysłowego ożywienia. Stawiałem na obraz i na ożywienie, jakie ten obraz wywołuje, mając oczywiście świadomość, że nie można mówić o literackim rezultacie, dopóki ten przepływ wyobraźni nie zamieni się w słowo. Powodzenie tak wiersza, jak i prozy polega na szczęśliwym doborze środków ekspresji, co niekiedy udaje się osiągnąć w nieoczekiwanym przebłysku intuicji, ale co zakłada cierpliwe poszukiwanie, aby każde słowo stało się nie do zastąpienia, a zestrojenie dźwięków i myśli stwarzało obraz sugestywny i gęsty. Jestem przekonany, że pisanie prozy nie powinno się różnić od pisania wierszy, w obu przypadkach pisanie jest poszukiwaniem właściwej ekspresji, niezrównanej, gęstej, zwięzłej, znaczącej.
3. Dokładność
Pod pojęciem dokładności kryją się trzy sprawy:
A – szczegółowy i starannie opracowany plan dzieła.
B – umiejętność przywoływania widzialnych obrazów, jasnych, wyrazistych, godnych zapamiętania.
C – język możliwie jak najbardziej precyzyjny, zarówno pod względem doboru słownictwa, jak i zdolności wyrażania wszelkich subtelnych myśli i wyobraźni.
Czasami próbuję skupić się na historii, którą chciałbym opisać, i spostrzegam, że interesuje mnie zupełnie co innego, to znaczy nie jedna konkretna sytuacja, ale to, co zostaje z niej wykluczone; interesuje mnie związek pomiędzy wyodrębnionym zagadnieniem a wszystkimi jego możliwymi wariacjami i rozwiązaniami, wszelkimi przypadkami dopuszczalnymi w czasie i przestrzeni. Ta obsesja trawi mnie i wyniszcza, doprowadza do całkowitego paraliżu. Aby ją zwalczyć, staram się zakreślić pole tego, co chcę powiedzieć, a potem dzielę je na coraz mniejsze cząstki i tak dalej. Doznaję wtedy jeszcze jednego zawrotu głowy, ogarnia mnie pasja opisywania szczegółów szczegółu, wsysa mnie nieskończenie mała cząsteczka, tak jak przedtem gubiłem się w nieskończonych przestrzeniach.

4. Przejrzystość
            Włączyłem „Przejrzystość” w mój wykaz wartości do ocalania, właśnie po to, aby ostrzec, że grozi nam niebezpieczeństwo utraty jednej z podstawowych właściwości człowieka: mam na myśli zdolność wyrazistego wywoływania wizji nawet z zamkniętymi oczami, zdolność wyczarowania kształtów i barw z ustawionych rzędem czarnych liter na białym tle kartki papieru, zdolność „myślenia” obrazami. Myślę o takiej edukacji, która przysposobi nas do kontrolowania własnej wewnętrznej wyobraźni, nie stłumi jej, a zarazem nie pozwoli jej popaść w chaotyczne, ulotne dumania, sprawi, że wyobrażenia przybiorą określone kształty, godne zapamiętania, samowystarczalne, wyraziste.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Pierwsza piosenka wiosny



Przeglądając stare papiery znalazłem kartkę z wierszem, który napisałem kilka miesięcy temu:

*  *  *
zajebiście być miało
- tymczasem
słonie w porcelanie
lisy w kurnikach
a piernikowe serca
bez pamięci o przykazaniach

czy również nadzieja
ze masz inny plan
- o, Boże
jest mgłą zapisana

A oto tłumaczenie dokonane przez moją córkę:

*  *  *
it had to be fucking awesome
- meanwhile
elephants in porcelain
foxes in the henhouse
and honeycake hearts
without remembering
about commandments

or, hope likewise,
that you have another plan
- oh, Lord
is written by fog



Wiosna przyszła dzisiaj niespodziewanie. Temperatura wzrosła do kilku stopni, a jaskrawe słońce rzucało zbójeckie spojrzenia spośród przeganianych wiatrem po niebie srebrzysto-granatowych bałwanów chmur. Poszedłem na dłuższą przechadzkę. Niestety, cmokające błoto i porywy chłodnego wichru nie pozwalały jeszcze całkowicie zapomnieć o zimie.
Śnieg znikł z pól do cna, tylko w zacienionych rowach i wądołach ukrywały się jeszcze ostatnie warstwy. Przy drodze napotykałem na ciała martwych ptaków. Trudno, chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy, to zwierzęta również chorują, cierpią i umierają. Dobrze jest tak iść leśną ścieżką, słuchać szumu drzew i nieudawanego, przepełnionego radosnym żywiołem śpiewu ptaków. Skoro one śpiewają, jak ubiegłej wiosny, to znaczy, że nic istotnego się nie zmieniło, że jest w porządku, jak dawniej…
Jednak wszystko się zmienia. To fakt, że ptaki śpiewają tak samo, jak przed rokiem, czy przed dwoma laty; ale w większości już nie są to te same ptaki.
W gęstwinie zobaczyłem sarnę. Popatrzyła na mnie i uciekła. Biegła tak jakoś energicznie i wesoło. A niech się cieszy, ma przecież z czego! Nie każda sarna miała tej zimy takie szczęście, jak ona. Nie każda uniknęła wilczych zębów i sideł kłusownika.