Strony

Translate

wtorek, 2 lipca 2013

Bóg przecież istnieje!



Przeglądałem w księgarni „Myśli nieuczesane” Stanisława Jerzego Leca. Niestety, nie kupiłem, bo jak raz nie miałem wolnych pięćdziesięciu złotych. Jedna z zamieszczonych tam sentencji wprowadziła mnie w stan konsternacji, a później zadumy i lekkiego smutku.
„Czasem chciałoby się modlić o istnienie Boga” – mówi aforysta jakby nie dowierzając sam sobie.
O to, dzięki Bogu(!), nie trzeba się modlić, ponieważ Bóg istnieje, czy chcemy tego, czy też nie. Niektórzy ludzie w swej naiwnej pysze twierdzą, że Boga nie ma, bo chcą żyć nie zważając na przykazania. Dopiero wtedy, gdy owoce ich nieetycznych czynów zaczynają im za bardzo doskwierać, rozglądają się ukradkiem za Bogiem. Wtedy, na krótki okres czasu, dopuściliby Go do istnienia, ale wyłącznie jako naprawiacza ich rozsypującej się egzystencji oraz dostawcy upragnionych dóbr.
Do takiej postawy przeciętnych zjadaczy chleba przyczyniają się niektórzy naukowcy, którzy nie mając żadnych podstaw merytorycznych, twierdzą, że z naukowego punktu widzenia Boga po prostu nie ma prawa być.  Jednym z takich naukowców jest Richard Dawkins, którego „Rzekę genów” właśnie przeczytałem.
Moim zdaniem właśnie nauka udowadnia, że Bóg istnieje. Może nie wprost, ale z pewnością pośrednio. Właśnie dzięki niej uświadamiamy sobie złożoność mikroświata, rozległość międzygalaktycznych przestrzeni, i dzięki temu rozumiemy, że świat tak bardzo złożony, ogromny i piękny nie mógł powstać sam z siebie.
Ewolucjoniści w swojej naiwności twierdzą, że przed miliardami lat, wskutek nieustannego mieszania się materii nieożywionej, wskutek promieniowania kosmicznego, wyładowań atmosferycznych i innych jeszcze czynników natury fizyko-chemicznej powstały z tej materii najprostsze żywe komórki. Twierdzą również, że z tych najprostszych komórek wskutek ewolucji powstał tak fantastycznie różnorodny świat organizmów żywych, jaki mamy obecnie.
Tymczasem w rzeczywistości nawet najprostsza komórka ma bardziej złożoną strukturę, niż (na przykład) statek kosmiczny. Dlatego jej samorzutne powstanie jest nie tylko niesłychanie mało prawdopodobne, ale wprost niemożliwe z powodu innej przyczyny.
Przyczyną tą jest fakt, że każda żywa komórka, czy to roślinna, czy to zwierzęca, posiada w sobie informację genetyczną, która pozwala jej się mnożyć. Ale jeśli pierwsza, najprostsza komórka powstała samorzutnie, bez ingerencji jakiegokolwiek logicznego bytu, to nie miała prawa mieć w sobie takiej informacji ani jakiegokolwiek mechanizmu, który by do tego służył. Po co miałaby się mnożyć, skoro powstała wskutek, najzupełniej przypadkowych konfiguracji. W takim razie ta przypadkowo powstała komórka, zginęłaby po krótszym lub dłuższym okresie istnienia. W rezultacie niemożliwe byłoby nie tylko dzielenie się komórek, ale też jakakolwiek ich ewolucja.
Konkluzja wynikająca z tego rozumowania jest jedna: Żywa komórka nie mogła powstać samorzutnie, ale najzwyczajniej w świecie jest dziełem Stwórcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz