Strony

Translate

sobota, 20 grudnia 2014

Niezapomniani Nauczyciele



Tak się szczęśliwie w moim życiu złożyło, że miałem tylko dobrych nauczycieli. Nie oznacza to bynajmniej, że byli oni ludźmi idealnymi. Posiadali jednak wrodzoną dobroć serca – tą niezwykłą cechę, która każe pochylić się bezinteresownie nad wstępującym w życie człowiekiem, i kierować jego los na właściwe tory.
Chciałbym dzisiaj wspomnieć moją wychowawczynię, która, niestety, już nie żyje. Pani profesor Stanisława Jędruch, którą wszyscy, nie pamiętam dlaczego, nazywaliśmy „Siachą”, była wychowawczynią mojej klasy przez pięć lat nauki w Technikum Radiowo-Telewizyjnym w Przemyślu.


Jakby to było wczoraj, staje przed oczyma wyobraźni, jedna z pierwszych lekcji wychowawczych, którą przeprowadziła z nami pani Profesor. Temat lekcji brzmiał: „Kto jest dla mnie życiowym autorytetem?” Kilku z nas odważyło się stwierdzić, że właściwie teraz idą nowe czasy, czasy rozwoju i nowych perspektyw; dlatego też my nie mamy aż takich autorytetów z przeszłości, a co będzie z nowymi, to dopiero zobaczymy. Jak kubek otrzeźwiającej wody na głowę podziałały na nas wtedy słowa pani wychowawczyni, która powiedziała, że powinniśmy się wstydzić takiej postawy. Bo właściwie to my niczego jeszcze nie osiągnęliśmy, a już ośmielamy się krytykować. I czy tak naprawdę nie dostrzegamy świetnych polskich naukowców, artystów czy sportowców. A jeśli naprawdę nie widzimy takich ludzi, to naszymi autorytetami powinni być chociażby nasi rodzice, którzy ciężko pracują, aby zapewnić nam możliwość bezproblemowej nauki.
Przez cały okres pobytu w tej szkole pani profesor Stanisława Jędruch opiekowała się nami jak druga matka, doradzała nam jak starsza siostra, w razie kłopotów stałą przy nas jak najlepszy przyjaciel.
Jakaż to szkoda, że nie można już usiąść obok niej, i porozmawiać sobie „od serca”, bez najmniejszych obaw; będąc pewnym, że wysłucha, a jeśli już coś poradzi, to będzie to rada życzliwa i głęboko przemyślana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz