Strony

Translate

niedziela, 7 września 2014

TUNEL

Przeminął jasny, wrześniowy dzień, który jednak nie poskąpił kłopotów. Nie tylko prozaicznych, ale i tych bardziej zasadniczych. W międzyczasie czytałem minipowieść "Tunel" Ernesto Sabato. Mocniej odtętnił mi w świadomości fragment:
"Na mikroskopijnej planecie, która od milionów lat pędzi w nicość, rodzimy się w bólu, rośniemy, walczymy, chorujemy, cierpimy, zadajemy cierpienia, krzyczymy, umieramy. Rodzą się inni, by zacząć bezużyteczną komedię od nowa.
Czy tak było rzeczywiście? Zacząłem zastanawiać się nad bezsensem wszystkiego. Czyżby całe nasze życie było jedynie serią anonimowych krzyków w obliczu pustki i obojętności gwiazd? "
Czy tak jest rzeczywiście? Powtarzam pytanie za autorem. Mam nadzieję jednak, że tak nie jest. Pomimo wszechogarniającej obłudy, której coraz bardziej nie sposób ignorować.
Byłem na cmentarzu. Zdeklarowani uczniowie Chrystusa nasyciwszy się pieniędzmi i wszelką ziemską przyjemnością, budują sobie grobowce, których wartość przekracza dziesięć tysięcy złotych. Tyle płacą za możliwość kontynuowania swojej znieczulicy i pychy jeszcze po śmierci.
Cóż, teraz taka moda. Nawet niebogate staruszeczki odkładają sobie na pomnik z lichej emerytury, skąpiąc swoim dzieciom i wnukom. A przecież muszą widzieć w telewizji, której oglądanie zajmuje im większość czasu, nędzę i głód innych ludzi, muszą widzieć wojny, i cały bezmiar cierpienia.
Jednak te przejmujące, drastyczne obrazy nie poruszają zasklepionych sumień. Nie wzbudzają chociażby wewnętrznego protestu, ani potrzeby jakiejkolwiek pomocy.
Widocznie jesteśmy trochę tacy, jak w tej prześmiewczej piosence:
"Ona się ciągle modlić do Boga:
Boże jedyny, Makumbę zachowaj!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz