Wygrzebałem kolejny wiersz w starych papierach pisanych jeszcze na na mechanicznej Erice. Zmieniłem tylko "trzy" na "pięć" i wiersz nadal pasuje. Co prawda, wiele rzeczy się zmieniło, ale niektóre trwają.
List
do autoportretu w zwierciadle
Nadal
się obawiasz drzemiący człowieku
Gnuśny
uśmieszek skrywasz w tygodniowej brodzie
Z
pozoru łakniesz czegoś pięć dziesiątych wieku
Pragniesz
niby a bujasz jakby ćpun na głodzie
Dzięki
twej pomocy nie rozumiem ciebie
Próżno ci przebaczałem już tysiące razy
Ty
wino ciągle żłopiesz na naszym pogrzebie
Drżysz
deliberujesz kraczesz pomnażasz obrazy
Wielkie
oczy strachu są na zło czekaniem
Zamiast
ster dzierżyć obawiasz się krzywdy
Przyszłemu
nieszczęściu dajesz posłuchanie
Możesz
li to stracić czegoś nie miał nigdy
Nie
jesteś lepszygorszy w tym ulotnym gąszczu
Zaprzestań
ranić wzgardą przyjaciela swego
W
miejsce marzenia dziś pokosztuj miąższu
Inaczej
cię przed Ozyrysem zostawię samego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz