Kogut
i lis
Nie
czekaj z zaryglowaniem drzwi stajni, aż koń zostanie skradziony.
We
wschodniej Persji, w pewnej wsi, mieszkał kogut bardzo dumny ze swego śpiewu. Pewnego dnia sprytny lis
usłyszał owo pianie, a że kogut był duży i tłusty, bardzo pasowałby na obiad
dla lisiej rodziny. Podszedł więc spryciarz blisko, pokłonił się i powiedział:
-
Panie, dawniej kiedy przechodziłem
przez wieś, słuchałem pięknego pianie twego nieżyjącego ojca, czy ty również
potrafisz tak pięknie śpiewać?
- Śpiewam nie gorzej niż mój czcigodny ojciec -
zapewniał kogut, a może nawet lepiej. Aby zademonstrować swą sztukę kogut
skupił się, zamknął oczy i zaczął piać. Wtedy lis skoczył i już trzymał ptaka
za szyję. W tym czasie jednak psy z owej wsi, widząc intruza kradnącego ich ptaka,
zaczęły ujadać i groźnie zbliżać się do lisa. Sytuacja była groźna. Lis
spoglądał gdzie by tu uciec, lecz psy były ze wszystkich stron. Kogut trzymany
przez złodziejaszka w pysku, ledwo dysząc, wyszeptał:
-
Powiedz im, że kogut jest nie z tej
wsi, to zostawią cię w spokoju.
-
Kogut jest z innej wsi - krzyczał lis, otwierając paszczę. W tym czasie ptak podskoczył i uciekł
do zagrody swego pana. Lis złorzeczył:
-
Niech będzie przeklęty pysk,
który otwiera się nie w porę. Na to, z oddali, krzyknął kogut:
- Niech będą przeklęte oczy, które zamykają się nie w
porę.