Jezus powiedział: „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez
ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”. (Łk 18:25 BT). W swej
łaskawości nie dodał, że jednakowo trudno jest wejść Tam również i ubogiemu.
W dzisiejszym świecie można zaobserwować, że ubodzy wcale
nie są lepsi od bogatych. Oni tylko nie potrafią zostać bogatymi, chociaż tego
pragną. Cóż może być dobrego w lenistwie ubogich, w ich zazdrości i wykręcaniu
się od obowiązku czynienia dobra?
Wprawdzie ubodzy znacznie częściej potrafią wspomóc innego
ubogiego, lecz najczęściej czynią to z cierpiętniczą miną, niemal z wyrzutem –
oto ja, taki biedny, wspomagam potrzebującego.I poprzez to tracą swoją zasługę.
Pochwalanie ubóstwa, braku aktywności i niechęci do myślenia
nie przynosi niczego dobrego. Wprost przeciwnie – jest bardzo szkodliwe. Czyż
na naszych oczach nie upadł socjalizm, który promował miernotę i biedotę. Lecz
miernota i biedota nie pragnęła i nie
pragnie sprawiedliwości, ona pragnęła i pragnie lepszego losu wyłącznie dla
siebie.
Zdarza się, że ktoś nietrafnie zrozumie mądrości
ewangeliczne. I przez długie lata ze względu na te złe zrozumienie, nie zabiega
o dobra materialne, które są jednak niezbędne do życia we współczesnym świecie.
Człowiek ubogi z wyboru powinien żyć samotnie. A jeśli posiada rodzinę, to
staje się dla niej ciężarem.
A poza tym gdyby o dobra materialne (oczywiści nie tylko o
nie) zabiegali wszyscy, a w każdym razie zdecydowana większość, to prawdopodobnie
częściej trafiałyby one w ręce ludzi o mniej kamiennych sercach. I wtedy świat miałby
szansę wyglądać inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz